Daj czas
I
Wiem, że w nocy budzą
cię o nim sny.
I że żyłem długo,
nim zaczęłaś Ty.
Mamy wspólnych kumpli,
to wątpliwość i strach.
Chcę się od nich odciąć,
wciąż się uczę daj czas.
II
Wieloletnie supły
zabłądzeń i kłamstw.
Ze strachem Ci je mówię,
Ty je zmieniasz w żart.
Sprawiasz że się śmieję,
z niedawnego ja.
Głupi, gniewny, smutny,
chcę rozplątać daj czas.
III
Często dużo mówię,
chociaż mało wiem.
Często moja wina,
na winach nie znam się.
Znosisz mą niepamięć,
znosisz wyczucia brak,
znosisz dziecko we mnie,
jeszcze chwilę, daj czas.
IV
Nie mam stałej pracy
mam pianino i rym.
Piosenkami spłacę,
nam rachunki i czynsz.
Za najlepszą kiedyś,
kupię łódź, dom i las.
Ona w końcu przyjdzie,
ona będzie o nas,
Porozmawiajmy o emocjach
I
Trenowałem mowy,
kolejności zdań.
jakoś ubrać w słowa,
że ubywa nas.
Przecież dobrze wiem, że
też Cię boli ten stan,
że czułości są gdzieś w kącie,
że wieczory są samotne,
że brak szans
na lepszych nas.
Ref:
Mów jej,
mów co czujesz.
Nie wystarczy jakiś znak,
nie wystarczy byle jak
ooo
Pokaż,
co piecze, gdzie kłuje.
Nnie wystarczy jakiś znak,
nie wystarczy byle jak
ooo
II
Bo by most powstał, trzeba
pracy obu stron,
lecz w labirynt łatwo,
przebudować to.
Przecież dobrze wiesz, że
też mnie boli ten stan.
Gdy pod dywan wciąż emocje,
zamiatamy – tak wygodniej
i brak szans
na lepszych nas.
Ref:
Mów mu
mów co czujesz.
Nie wystarczy jakiś znak,
nie wystarczy byle jak
ooo
Pokaż,
co piecze, gdzie kłuje.
Nie wystarczy jakiś znak,
nie wystarczy byle jak.
ooo
Ref:
Mów mi
mów co czujesz
nie wystarczy jakiś znak,
nie wystarczy byle jak
ooo
Pokaż,
co piecze, gdzie kłuje,
nie wystarczy jakiś znak,
nie wystarczy byle jak
ooo
Zmiany, zmiany feat. Meek, Oh Why?
Refren:
Źle podpowiada mi Google Maps,
mój to dom to już nie tam,
weź się ze mnie już.
I
Szlajam się po mieście,nie rozmawiam z nikim
chyba mam depresję.
Wszędzie noszę pióro, którym maniakalnie kreślę
tajemnicze zdania – chcę podważyć czas i przestrzeń,
chcę utworzyć własny świat,
chcę uwolnić się od nieszczęść,
iszę całe noce, prawie w ogóle już nie śpię.
Nie rozmawiam z nikim,
no bo nawet księżyc mówi, że ma już dość tych westchnień.
2017 – wszechobecny bezsens
potrzebuję cudu, jak mistrzostwa anglii w Lestern,
potrzebuję kogoś kto przypomni mi kim jestem.
Proszę Google mapkę – kierunek dom,
za chwilę jestem już za miastem.
II
Na magicznych kartkach
podróżuję w czasie Like a McFly – wow
Zmiany zmiany zmiany,
Hmmm – posprzątałem wnętrze
na szczęście zdążyłem zanim,
czarne newsy z czarnych luster,
z Toba jest przemiło mimo, że ktoś zamknął niewidzialną kłódkę
XXI wiek zaczął się o dwie dekady później
zamiast kina wieczór przed YouTubkiem.
Zmiany, zmiany, zmiany,
w było-minęło się powoli zamieniamy.
Ty przemalujesz ściany,
ja zacznę biegać i
serial dokończe sam.
Zmiany, zmiany, sporo zmian,
mój dom to już nie tam,
gdzie podpowiada mi Google Maps.
Pić, dotykać, zwiedzać,
niewyszukany plan,
a naszą kłódkę zje rdza.
Nie chcę psa
I
Mówiłem nie chcę psa,
pies to problemy.
Mówiłem nie chcę psa,
Ty chciałaś, więc mamy.
II
A teraz mamy psa
i Cię budzi nocami,
kiedy za późno wracam
ze spotkań z kumplami.
pre-ref.
Ja powoli wiem, i Ty powoli też już wiesz,
jak mu to powiedzieć, że my wypalamy się?
Ref:
Były dwa pokoje,
w jednym Ty w drugim ja,
on krążył pomiędzy,
szukał jakichś resztek nas.
Teraz dwa mieszkania,
w jednym Ty a w drugim ja.
Dzisiaj mój i Twój,
a kiedyś mówiliśmy „nasz”.
III
Mówiłem nie chcę psa,
dzisiaj łamie mi serce,
gdy w parzysty miesiąc jestem sam,
w nieparzysty je leczę.
pre-ref:
Ja powoli wiem, i Ty powoli też już wiesz
jak to mu powiedzieć, że my wypalamy się?
Ref:
Były dwa pokoje,
w jednym Ty w drugim ja,
on krążył pomiędzy,
szukał jakichś resztek nas.
Dzisiaj dwa mieszkania,
w jednym Ty a w drugim ja,
Dzisiaj mój i Twój,
a kiedyś mówiliśmy „nasz”.
FINAŁ:
Były dwa pokoje,
w jednym Ty w drugim ja,
on krążył pomiędzy,
szukał jakichś resztek nas.
Dzisiaj dwa mieszkania,
w jednym Ty a w drugim ja,
tak strasznie nie żałuję,
że wzięliśmy wtedy psa.
Toronto
I
Nie winię Cię choć przyznam ciężko mi
napisać te parę słów.
Nie umiem tworzyć kiedy nie jest źle,
a źle już nie mieszka tu.
Już nie pamiętam jak wygląda świat,
za oknem gdy o czwartej sen
znowu nie odwiedza mnie.
A noc rozcieńcza czas.
Ref:
Dziwnie mi,
choć słyszę, że to,
żaden wstyd
tak na głos móc
powiedzieć, że
że mam dobry czas.
Dziwnie mi,
choć słyszę, że to
żaden wstyd,
powiedzieć, że
nie wierzę nic,
tak jak wierzę w nas…
II
Nie winię Cię choć przyznam ciężko mi,
przeczytać tę parę słów.
Kolejną książkę ktoś mi wręczył dziś,
kolejna, którą otuli kurz.
Dotąd czytałem tylko w noce gdy
o czwartej sen znów nie odwiedzał mnie.
Dziś – sama wiesz – jak dziecko śpię.
Ty popychasz moje dni.
Ref. finałowy:
Dziwnie mi,
choć słyszę, że to
żaden wstyd
powiedzieć, że nie
wierzę nic,
tak jak wierzę w nas.
Dziwnie mi,
choć słyszę, że to
żaden wstyd
tak na głos móc
powiedzieć, że
że jestem szczęśliwy.
Dzień dobry pani
I
Dzień dobry pani
poproszę bułek sześć,
będę miał gościa, więc wezmę bułek
dwa razy więcej,
dwa razy więcej.
Wezmę też wino,
na winach nie znam się.
Poproszę zatem to z rowerem
na etykiecie,
na etykiecie.
II
Dzień dobry panu,
poproszę bilet raz,
zaprosił mnie, więc pojadę,
i nie wiem co będzie,
nie wiem co będzie.
Nie mam walizki
nie zwiedzam często miast,
woda, sukienka, perfumy,
i zmęczone serce,
zmęczone serce.
Ref:
Nie wiem, czy to coś więcej
i co tu robią rumieńce?
III
Dzień dobry pani,
prosimy ramek sześć,
i trzy doniczki, by kwiatki mieć
na parapecie,
na parapecie.
Drewniany parkiet,
mieszkanie numer pięć,
wino z rowerem
bo dziś szczególna
data i miejsce,
data i miejsce.
Ref finałowy:
Już wiem, że to coś więcej
Wciąż mam rumieńce
Trochę mniej
I
Taki znowu mam dzień,
gdy na bramce moich zmysłów,
wprowadzam selekcję.
Tylko cisza może wejść.
Znów wstaję i wiem,
że już wiedzieć dziś nic nie chcę,
nagłówki jak ostrza,
Dobowy raport klęsk.
pre-ref:
W której sukience,
tańczy przez dzień?
Co jej się śniło?
Gdzie była z psem?
Ref:
A ten świat niech sobie szumi w najlepsze,
niech wiatr gdzieś zrywa dach,
niech płonie Notre Dame.
a ja to wszystko chętnie dziś prześpię,
Świat przenoszę w spam,
chcę prawdziwe pobyć sam.
II
To nie łatwe, wiem,
tak po prostu z siebie wygnać
cyfrową ciekawość,
tak w niewiedzy kąpiel mieć.
I znów taki dzień
gdy nagłówki mnie dziurawią.
Mój mózg tego
Remanenty Serca
I
Dziury w spodniach kurczą się,
na poduszkach stary sen,
deskorolka leży,
nie wiem gdzie.
Oczy nie szklą się już tak,
piękne ciało chwilę trwa,
sentymenty Ci
zabiera czas.
Ref:
A ja
zmieniam się i tak,
dzisiaj tak jak Ty,
mam całkiem inną twarz.
A ja
Zabieram to co mam,
już nie tańczę z ogniem,
parkiet dawno zgasł.
II
Redukujesz się do “cześć”
przyzwyczajasz trochę mnie.
Dobrze znamy się już
coraz mniej.
Nie mam w sercu tylu miejsc,
nie pomieszczę starych zdjęć.
Remanenty serca
trzeba znieść.
Miło Wszystko
I
Zobacz, coraz młodsi ludzie mają siwe włosy
a najczęstszy sport to dzisiaj stres.
Zobacz liczysz wciąż kalorie, zamiast liczyć na coś.
Patrz, to nie jest kraj dla starych drzew.
Zobacz jak bez luster byłoby łatwiejsze szczęście.
Nosisz zgrzewki, chociaż w domu kran.
Zobacz jak nie lubią wszyscy pana taksówkarza,
bo na świat go wydał inny kraj.
Ref:
Wszyscy
wszystko wszędzie źle.
Mierzymy za nisko i
osiągamy cel.
Wszyscy,
wszystko wszędzie źle.
jedni żyją a
drudzy patrzą się.
II
Zobacz wszyscy dzisiaj zasypiamy z serialami.
Fluid co dzień kryje śliczna twarz.
Hulajnogi na prąd wygrywają z rowerami.
Czy sąsiada z klatki imię znasz?
Zobacz, łatwiej segregować ludzi zamiast śmieci,
W młodych płucach truskawkowy dym.
Panowie w śmiesznych sukniach co nie mają dzieci
mówią paniom jak matkami być
Finał:
Mimo wszystko,
miło wszystko,
gdy jesteś blisko.